Tajemnicze zniknięcie chłopca malarza.
Jest to sprawa z gatunku tych co naprawdę mrożą krew w żyłach i zmuszają do refleksji iż nasz świat jest dziwnym miejscem a nasze życie może zmienić się w ułamku sekundy.
David Guerrero Guevara miał 13 lat mieszkał z rodzicami (Jorge Guerrero i Antonia Guevera) oraz z dwójką braci w hiszpańskiej Maladze.
Nie był zwyczajnym chłopcem miał niezwykły talent plastyczny i zaczął odnosić swoje pierwsze sukces w świecie sztuki, mianowicie jedna z galerii w Maladze wystawiała obraz chłopca przedstawiający Jezusa ( El Cristo de La Buena Muerte) , można to przetłumaczyć jako Chrystus dobrej śmierci.
6 kwietnia 1987 r. David wrócił do domu ze szkoły razem z bratem, zjadł podwieczorek, odpoczął następnie przebrał się w niebieskie dżinsy, biały swetry i sportowe buty aby udać się jak co tydzień na swoje lekcje rysunku.
Jedynym odstępstwa od rutyny była tego dnia wizyta w galerii sztuki która wystawiała jego pierwszy obraz, miał tam się udać przed swoimi lekcjami.
Coś jednak tego dnia nie poszło tak jak zawsze,chłopiec nie dotarły ani na swoje zajęcia ani do galerii. Od tego dnia nikt go już nie widział i do dziś dnia nie ma najmniejszego nawet śladu po Davidzie- chłopcu malarzu.
Śledztwo
W takich przypadkach zazwyczaj policja bierze pod uwagę dwie możliwości, pierwsza to porwanie a druga to ucieczka z domu lecz bardzo często organy porządku ograniczają się niestety tylko do poszukiwań z pominięciem szczegółowego śledztwa, tak mogło być i tym razem.
Ogromny nakład włożony w poszukiwania nie przyniósł rezultatów. Przy pomocy wielu oficerów, lokalnej społeczności i specjalnych psów przeszukano pobliskie tereny leśne i górskie bez skutków. Wprowadzono zaostrzone kontrole na granicach bez żadnych rezultatów.
Rodzina chłopca pomimo swych skromnych środków materialnych wydała około 2 mln ówczesnych peset ( organizowano zbiórki pieniędzy wśród rodziny i sąsiadów)na plakaty i zdjęcia Davida, nadaremnie.
Tak o sprawie opowiadał komisarz odpowiedzialny za śledztwo :
Jose Maria Garcia Cabuig
"Wielkim problemem z którym się zetkneliśmy jest to iż nikt chłopca nie widział nawet wychodzącego ze swego domu. To każe przypuszczać iż być może ktoś już na niego czekał. Dzień zaginięcia również zbiegł się z wizytą królowej Sofii w Maladze i cała okolica była dokładnie strzeżona zarówno przez umundurowanych policjantów jak i tych po cywilnemu, dlatego wątpliwe jest aby chłopca zabrano siła, ktoś musiałby to zauważyć. "
FAŁSZYWE TROPY I SPEKULACJE.
Z powodu swych zdolności plastycznych David był uważany za genialne dziecko i wróżono mu wspaniała przyszłość, to spowodowało spekulacje na temat porwania chłopca przez grupę fałszerzy sztuki. Pewne starsze małżeństwo utrzymywała że widziało chłopca 30 lipca 1988 roku w Lizbonie rysującego na chodnikach wraz z innymi dziećmi.Policja oczywiście podjęła ten trop niestety bezskutecznie okazał się fałszywy. Uchwycono się pomysłu iż David stracił pamięć z powodu ciężkiego urazu głowy przeszukiwano pobliskie szpitale , nadaremnie.
Na najbardziej obiecujący ślad w sprawie natrafiono w 1990 roku. W jednym z hoteli w Maladze pokojówka sprzątająca hotel pewnego 70 letniego szwajcara znalazła serwetkę z napisem "David Guevera Helin" . Ustalono iż mężczyzna ten w marcu i kwietniu 1987 roku przebywał w Maladze i miał kontakt z chłopcem. David na prośbę szwajcara zrealizował karykaturę mężczyzny. Również w ostatnich pracach chłopca odnaleziono rysunek z mężczyzną bardzo przypominającym szwajcara. Policja udała się do Berna w celu przesłuchania mężczyzny niestety zmarł on trzy miesiące wcześniej. Był to jedyny najbardziej wiarygodny ślad chłopca lecz zaprowadził śledczych również w ślepy zaułek.
Podjęto również trop prowadzący do belgijskich handlarzy sztuki którzy w tym czasie mogli mieć kontakty z chłopcem przez galerie ale również i to nic to nie dało.
Na dziś dzień śledztwo pozostaje otwarte choć Dawid 28 września 2016 roku został oficjalnie uznany za zmarłego na prośbę rodzina która wystąpiła o to po śmierci ojca Davida w 2015 roku, aby móc uregulować sprawy spadkowe. Choć do dziś matka chłopca ma nadzieję że David wróci do domu cały i zdrowy a w domu wciąż czeka na niego jego pokój takim jak go zostawił 6 kwietnia 1987 roku jakby nic się nie zmieniło. Sprawa Dawida została uznana przez Interpol za przypadek zniknięcia ekstremalnego czyli inaczej mówiąc chłopiec dosłownie" zapadł się pod ziemię".
Podsumowanie.
Czytając o tej sprawie wszędzie natykam się na wzmianki iż jest to przypadek wręcz beznadziejny gdyż brak świadków i brak czegokolwiek na czym policja mogła by "zaczepić" swe śledztwo.
Mam jednak wrażenie że to nie zupełnie prawda, przede wszystkim jak zawsze policja traci czas na podejrzewanie że dzieciak uciekł mimo iż nie miał powodów a rodzice kategorycznie temu zaprzeczają. Następna myślą która się nasuwa to że w tym przypadku niezwykle zdolności chłopca mogły mieć wielkie znaczenie w jego zniknięcie.
Natomiast szwajcarski ślad jest już bardzo niepokojący i ciężko naprawdę sądzić iż kontakty 13 letniego chłopca z 70 letnim szwajcarem nie miały nic wspólnego z jego zniknięciem. Naprawdę nie rozumiem dlaczego nie podjęto dalszego śledztwa w tym kierunku tylko przyjeto za fałszywy ślad z powodu śmierci mężczyzny. Ma się nieodparte wrażenie ze policja pracuje nad sprawą ale są mało zainteresowani odkryciem co stało się z chłopcem. Jest to może dość konspiracyjne podejście ale naprawdę w wielu tego typu sprawach dzieje się to samo, pozostaje wiele luk,wiele pytań bez odpowiedzi i ma się nieodparte wrażenie że za pewnymi zaginięciami i zabójstwami kryje się ktoś jeszcze a my mamy nigdy o tym nie wiedzieć.
Komentarze
Prześlij komentarz